Budzi mnie
dźwięk mojego budzika, który daje mi tylko znać, że pora wstawać. Nie chętnie
wstałam z ciepłego łóżka, kiedy za oknem panuje najgorsza jak dla mnie pora
roku. Tak jest to sroga zima. Zarzucam na siebie mój puchaty szlafrok i podążam
do kuchni zrobić sobie kawę. Zawsze ta ciepła ciecz stawia mnie o poranku na
nogi. Kiedy kawa się parzyła ja zajęłam się przygotowywaniem kanapek do pracy.
Jak zawsze robiłam dwie to teraz muszę robić sześć, a to sprawka dwójki
osobników, którzy zawsze po treningu wpadają do mojego pokoju i pytają się co
ciekawego i przede wszystkim smacznego mam do jedzenia. Opowiem wam coś o
sobie, otóż jestem Monika Wysocka ,rok temu skończyłam studia. Dzięki Zbyszkowi
i Michałowi szybko znalazłam pracę jako statystyk Jastrzębskiego Węgla. Czy
jestem spełniona w życiu?
Więc tak
skoro chodzi o dzieciństwo to leciało tak sobie. Miałam straszne problemy w
szkole z powodu mojego wyglądu. Nie byłam nigdy piękną szczupłą dziewczyną,
otóż wręcz przeciwnie. Zawsze miałam więcej ciała od moich rówieśniczek. Więc
byłam wyśmiewana, kolejnym powodem do śmiechu były okulary, które musiałam
nosić. Ogólnie szkołę źle wspominam, ale za to dzieciństwo w domu to
najpiękniejsze lata mojego życia. Niestety był także wielki cios w moim
dzieciństwie, straciłam tatę. Miał bardzo poważny wypadek i zginął na miejscu.
Długo z mamą nie mogłyśmy dojść do siebie, ale z czasem udało nam się to z
pomocą dziadków. Dużo pomogli mi moi przyjaciele chodzi właśnie o Michała i
Zbyszka. Nigdy nie miałam przyjaciółki, żadna z koleżanek nie chciała się
zadawać z taką jak ja. Zawsze w szkole za mną wstawiali się chłopaki, ale gdy
ich nie było jakiegoś dnia w szkole to wracałam do domu zawsze z płaczem. Tak
mijało mi dzieciństwo, później zaczął się czas dorosłego życia po maturze
wyjechałam do Warszawy na studia, które zdałam śpiewająco. Starałam się szukać
pracy w tej jakże wielkiej Warszawie, ale nie udało się z pomocą znów mi
przyszli moi bohaterzy. Teraz od roku
pracuje w klubie JW. Mimo, że chłopaki strasznie skakali po świecie bo są
świetnymi siatkarzami to nigdy nie urwał nam się kontakt. Zawsze uważałam ich
za moich braci, niestety z czasem na Michała zaczęłam inaczej patrzeć, choć
próbowałam zająć głowę czymś innym po prostu stało się. Zakochałam się w
Michale. Tylko moja miłość jest specyficzna, ponieważ dobrze wiem, że nigdy nie
zostanie ona odwzajemniona to i tak fajnie mieć takie uczucie kochania kogoś.
Niestety z czasem moje serce powoli pękało, ponieważ Michał znalazł dziewczynę,
Ewę. Niestety nie jest ona zbyt miła dla mnie, znaczy przy Michale jest ale na
osobności robi to samo co miałam w szkole, wyśmiewała mnie. Za to cieszę się,
że Zbyszek znalazł taką dziewczynę jak Asia. Jest moją pierwszą przyjaciółką w
całym moim życiu. Od tygodnia jest już żoną Zbyszka z czego się bardzo cieszę.
Cała nasza trójka mieszka w tym samym bloku. Michał ma drzwi naprzeciw mnie a
Zbyszek piętro wyżej. Zabawna sytuacja dla naszych rodziców to była.
Powiedzieli tylko papużki nierozłączki.
Spojrzałam
na zegarek, niestety czas było się zbierać do pracy. Leniwie poszłam do
łazienki i się ubrałam. Zabrałam wszystkie potrzebne mi dokumenty i wyszłam z
mieszkania. Zamykając drzwi usłyszałam, że z góry ktoś schodzi. Odwróciłam się,
to był Zbyszek który szedł na trening.
- Cześć
siostrzyczko.-zaśmiał się i pocałował mnie w policzek.
- Cześć
braciszku.- uśmiechnęłam się i z naprzeciw wyszedł Michał z mieszkania.
- O proszę
jakie powitania od rana.-powiedział i uścisnął mnie i Zbyszka na raz.
- Dobra
koniec czułości bo się spóźnimy.-klasnęłam w dłonie i udałam się schodami w
dół.
- Och zawsze
przerwie tą atmosferę.-zaśmiali się i udali się za mną. Poszliśmy do samochodu
Michała i pojechaliśmy do klubu. Droga nie była długa, ale przez ten śnieg to
strasznie się dłużyła. Gdy tylko Michał zaparkował samochód wystrzeliłam z
niego jak katapulta tak było mi zimno, a z pewnych doświadczeń wiem, że w
budynku jest tak cieplutko.
- Dzień
dobry pani Moniko.-uśmiechnął się do mnie ochroniarz.
- O dzień
bardzo zimny ale dobry.-zaśmiałam się.
- Kocham
pani entuzjazm, ale spokojnie pociesze panią jeszcze tylko trzy miesiące takiej
pogody.
- Nawet
więcej niż trzy miesiące, dopiero mamy początek grudnia.-powiedziałam i do
budynku weszli chłopaki. Pożegnałam się z nimi i poszłam do siebie do gabinetu.
Pracę zaczęłam od zrobienia sobie ciepłej herbaty. Nie miałam za dużo do roboty
bo nie wiem czemu ale zawszę robię więcej niż powinnam, więc dziś tylko będę
się nudzić. Zaczęłam wypełniać jakieś papiery, których wczoraj nie zdążyłam
wypełnić. W pewnym momencie zadzwonił mój telefon, kiedy zobaczyłam zdjęcie
mojej mamy to z wielkim uśmiechem odebrałam połączenie.
- Cześć
mamusiu.-powiedziałam.
- Cześć
córeczko, nie przeszkadzam ci?-zapytała.
- Ty mi
nigdy nie przeszkadzasz.-zaśmiałam się.- Coś się stało, że dzwonisz?
- Córeczko ja się chciałam tylko zapytać kiedy
w końcu do nas przyjedziesz.-powiedziała i czułam, że się uśmiechnęła.
- Wiesz
chyba będę dopiero przed wigilią bo dużo roboty przed świętami.
- Wiem
córeczko, ale babcia nie dałaby mi żyć że nie zadzwoniłam się zapytać.-
zaśmiała się.- A co u chłopaków?- zapytała i w tym momencie do gabinetu weszli
wspomniani. Od razu wyrwali mi telefon i rozmawiali z moją mamą. Kiedy
zakończyli rozmowę spojrzeli to na mnie to na moją torebkę, w której dobrze wiedzieli
że mam dla nich kanapki. Zaśmiałam się i pokazałam żeby się stuknęli w głowę.
Wyciągnęłam im po dwie kanapki, a oni jak zaczarowani je jedli.
- Aż tak was
trening wymęczył, że zgłodnieliście?-zapytałam.
- Bardzo,
ale wiemy że nasza siostra dla nas ma zawsze jedzenie.-zaśmiał się Zbyszek.
- O której
dziś kończysz?-spojrzał na mnie Michał.
- O 15, a
co?-spojrzałam na niego uważnie.
- Organizuję
dziś imprezę w mieszkaniu i masz być o 19 u mnie.-zaśmiał się.
- No a jak
cię nie będzie to wpadniemy po ciebie.-powiedział Zibi z pełną buzią.
- Boże
człowieku bo się udławisz.-pisnęłam, a oni się zaczęli śmiać.- Dobra będę. A
teraz was przepraszam, ale muszę się zająć robotą a wy uciekajcie do
domu.-uśmiechnęłam się i wygoniłam ich. Super kolejna impreza, na którą muszę i
udawać że się dobrze bawię. Prawda jest taka że nie lubię imprez i oni dobrze o
tym wiedzą, ale mnie wyciągają. Najgorsze jest to że będzie tam ta cała Ewa,
która nie oszczędzi sobie wyśmiania mnie z czego kol wiek. Ale jak już
obiecałam to musze iść, choćby na chwilkę.
Czas
strasznie szybko zleciał do 15. Zebrałam swoje rzeczy i wychodząc pożegnałam
się ze wszystkimi. Powrót do mieszkania był dla mnie katorgą, ale dotarłam.
Pierwsze co zrobiłam to herbatę. Przebrałam się w bardzo ciepłe rzeczy i przy
kubku ciepłej herbatki otworzyłam mój kochany pamiętnik.
Jak zaczęła
się moja przygoda z pamiętnikiem, więc tak jak zginął mój tata, to zamknęłam
się w sobie. Nic do mnie nie docierało, w końcu mama wraz z dziadkami zapisali
mnie do psychologa, który zalecił mi takie przelewanie na papier swoich
wszystkich uczyć i myśli. Na początku było to dla mnie głupie, z czasem jednak
coraz bardziej mi się to podobało i zostało mi to do dziś. Zastanawiam się
kiedy wreszcie napiszę coś pozytywnego do pamiętnika, cały czas są to moje
smutki. Usłyszałam dzwonek do drzwi. Szybko schowałam pamiętnik i poszłam
otworzyć drzwi.
- Cześć
kochana.-za drzwiami stała uśmiechnięta Asia i w ręku trzymała dwie sukienki i
wielką kosmetyczkę.
- Cześć a
coś się stało?-zapytałam.
- No
będziemy się szykować na imprezę u Miśka.-powiedziała wchodząc do salonu.-Więc
tak najpierw zrobię ci makijaż, a później wybierzemy sukienkę.
- Ale to
tylko zabawa po sąsiedzku po co mam się tak szykować?-zapytała.-A poza tym nie
mam ochoty się tam wybierać wiecie, że nie lubię imprez.
- Kochanie
wiem, ale jest piątek jutro mamy wszyscy wolne warto się odstresować. To co
szykujemy się?-zapytała, a ja się uśmiechnęłam. Asia zrobiła mi lekki makijaż i
kazała się ubrać w tą sukienkę. Równo o 19, wyszłyśmy ode mnie z mieszkania by
iść naprzeciwko. Gdy Michał otworzył nam drzwi otworzył szeroko usta.
- Wow nie
wiedziałem, że jakieś modelki przyjdą.-powiedział witając się z nami. Weszliśmy
do środka gdzie już było kilka osób, niestety ona też była. Podeszła do nas i
przywitała się z nami.
- Cześć
okularnico.-powiedziała cicho do mnie, od razu straciłam ochotę na zabawę. Od
razu na mojej twarzy pojawił się smutek……
Jest jedynka :)
Mam nadzieję,że wam się spodoba i dziękuje za komentarze i że ciepło mnie przyjęłyście po tak długiej przerwie.
Dziś wieczorem także pojawi się rozdziała u Leny i Bartka.
Do następnego :)
Pozdrawiam Aga
Pozdrawiam Aga